Prezydent Lech Wałęsa pisze w emocjonalny sposób
(pisownia oryginalna): "Wzywam, więc Pana albo Pan mnie przeprosi
publicznie za publiczne obrażania ze złamaniem Prawa albo oddam Pana pod
Sąd międzynarodowy. Posiadam wszystkie możliwe wyroki sądowe i
zaświadczenia instytucji, że nie współpracowałem ze służbami. Wyroki są
ostateczne minęły wszelkie terminy do ich podważania".
W dalszej części wpisu prezydent Wałęsa nawiązuje
do książki profesora Sławomira Cenckiewicza. W napisanej wspólnie z
Piotrem Gontarczykiem monografii "SB a Lech Wałęsa: przyczynek do
biografii" naukowiec powołując się na szereg dokumentów, dowodził, że
prezydent Wałęsa był agentem SB. W przeszłości prezydent Duda powoływał
się na tę właśnie książkę.
Naukowcy od dawna prowadzili nad tym badania. Przecież ukazała się
książka pana dr. Cenckiewicza i pana dr. Gontarczyka na ten temat i już
przecież chyba wtedy dla wszystkich, którzy czytali tę książkę, opartą
na bardzo twardych dowodach, jasne było, jakie są fakty i jaka jest
prawda - mówił Andrzej Duda kilka miesięcy temu.
"Cenckiewicz powinien odpowiadać z urzędu
i nie tylko za karygodne łamanie prawa i zasad. Był pracownikiem
Państwowym, kiedy pisał tego gniota za podatników pieniądze. Znał wyrok
sądu znał zaświadczenie instytucji, w której pracował i napisał książkę i
głosił odwrotne stanowisko. To jest nieprawdopodobne nie mogłoby się
zdarzyć w państwie PRAWA" - pisze dzisiaj Lech Wałęsa.
Były prezydent kończy swój tekst mocnym akcentem:
"Nie miałem nic wspólnego ze współpracą Poderwaliście mi autorytet.
Poniżyliście mnie wobec świata. Lech Wałęsa".